I mamy kolejne święta w naszym życiu.
Za kilka dni usiądziemy przy wigilijnym stole. Złożymy sobie życzenia z opłatkiem, czy może bez. Jedni chętnie wygłoszą bardziej lub mniej przemyślane życzenia. Najgorzej, jak podstarzałej pannie wszyscy rychłego zamążpójścia życzą, a parze bezdzietnej -dziecka.. . A znajdą się tacy, co nie lubią tej tradycji, bo trochę nieszczerością trąca. Będą i tacy, co jeszcze wczoraj nawtykali sobie za to, czy za tamto, a gniew nie do końca opadł.. patrzeć sobie w oczy przyjdzie i ściskać.
W tych ostatnich dniach przygotowań do świąt łatwo się posprzeczać. Dom na głowie postawiony. Jeden karpie w galarecie robi i dwunastą potrawę z rzędu (żylaki na wierzch wychodzą) inny złą choinkę wybrał i źle ubrał, bo lampki na końcu powiesił, zamiast od tego zacząć strojenie biednego drzewka, co wyrżnęli, bo ludziska muszą oczy nacieszyć, tradycji stać się musi zadość, a później przez okno na śmietniku wyląduje. Dzieci chcą pomagać, ale w sumie przeszkadzają. Więcej szkody, niż pożytku z tego, ale przynajmniej zajęte, a że mama później godzinami kuchnię z mąki musi odszorować, to już inna sprawa. Wszyscy nerwy mają na postronkach, bo za dużo tego. A sprzątania zaległego mamy!! Oj mamy!! Chłop stara się, jak może: podłogę szoruje, ramy okien też, nie tylko szyby, co by żona pochwaliła, a ta krzyczy, że masłem, co do ciasta było, chłop ulepszył nim swoje puree z grochu. – „No całą kostkę wwalił!!”
Niby zakaz zgromadzeń, ale dookoła ludzie pukają się w głowę mówiąc -„No co szóstego nie zaprosimy?” Ale, żeby to szóstego, ale i szesnastego i dwudziestego szóstego. Więc talerze trzeba skompletować, siedzenia też i … bo kolej padła na mnie w goszczeniu całej rodziny, albo jak zwykle do mnie, bo wielkie mieszkanie mam. Ach.. myśli niejedna.
To wszystko kochani nie o mnie. Przy moim stole tylko trzy osoby usiądą, bo Konstancja w Wójtówce zostaje. Z powodu strachu przed zakażeniem w podróży, czy podczas pobytu. A tam ludzie chorzy, to i odporność mniejsza. Więc nie naraża ich.
Kochani z okazji świąt Bożego Narodzenia
-Nie życzę Wam nerwowej atmosfery i kłótni podczas przygotowań!
-Nie życzę Wam przemęczenia!!
-Nie życzę Wam smutku, że kogoś nie zobaczycie przy stole!
-Nie życzę Wam gorzkich wspomnień, że kiedyś było lepiej.
Życzę pokoju w sercu.
Dziękuję że jesteście.
To moja choinka wykopana z ogrodu, a po świętach pojedzie na swoje miejsce do koleżanek z działki. Są tam trzy dyżurne choinki, aby zmieniały się w tych domowych wizytach. Nie są proste, zgrabne ani najładniejsze, ale każdy zasługuje na swój czas :-))) Każdy z nas zasługuje na to, co najlepsze. Wierzę, że spełni się Wam niejedno, że dużo dobra przed Wami. Jesteśmy, jak ta choinka, może z wadami, może ułomni, ale przez to piękniejsi, bo zwyczajnie piękni.