Kilka dni temu byłam w operze. Powiem Wam spotkał mnie tam mały cud. Jak idziesz na coś z myślą, że będzie wyjątkowe, a nie było, spotyka cię rozczarowanie. W tym wypadku było odwrotnie. Widziałam już Cyrulika Sewilskiego i wówczas, kilka lat temu nie zachwycił mnie. Tym razem z wesołym golibrodą było tak, że ja już dawno nie odpoczywałam w operze. Z jakieś pół roku i tak mnie ciągnęło zasiąść w fotelu, posłuchać, jak psa do pobiegania bez łańcucha. Przejrzałam repertuar i kupiłam bilet. Myślę, a dam temu jeszcze jedną szansę, choć sama historia marna, jak to w operach. Ważniejszą- moc wyśpiewania uczuć. Stroje się i drepczę. Zasiadam. Sala pełna! Przede mną mama z czwórką dzieci, chyba w wieku od 3 do 10 lat. Myślę, jak te biedactwa wytrzymają. Przecież to trwa 3 godziny z jedną przerwą. Jak się później okazało, spisały się na piątkę z plusem. Co za ułożone dzieci i żywo zainteresowane, tym co na scenie. Niesamowite. Może też szkolone, pomyślałam.
I co mamy? Niezwykle żywiołową muzykę Rossiniego, która nadaje miłosnym perypetiom moc energii. Widać, że artystom przyświecała chęć nowego odczytania i nadania dziełu ciekawej interpretacji. I tak się stało w przypadku gdańskiego „Cyrulika”. Elementy nowoczesności, ale tylko małe wstawki. Rozyna tu Edyta Piasecka – oraz Don Bartolo Dariusz Machej jej opiekun wzbudziły moje największe zainteresowanie. Dziadek, który ma chrapkę na ożenek z młódką, swoją podopieczną z jednej strony złości widza i lekko obrzydza, a z drugiej pan Machej był tak zabawny z poczuciem humoru, że wzbudzał ciepłe uczucia. Tylko młodego dziewczęcia byśmy mu nie oddali. Śpiew Rozyny zniewalał, a Goibroda z różowymi kosmykami na czubku głowy, odziany w spodnie dresowe, ze złotym łańcuchem na szyi i w różowej limuzynie śmieszył, bawił i dodawał lekkości w tej zawiłej historii miłosnej. Oczywiście wszystko dobrze się kończy. Rozyna tuli się w młodych i męskich ramionach ukochanego. A staruszek na pocieszenie dostaje zakochaną leciwą, czyli pasującą wiekiem, pokojówkę.
Polecam Wam serdecznie. Mile Was zaskoczy i ucieszy uszy. Najbliższa premiera w lutym. Pomyślcie, wybierzcie się do Gdańskiej Opery i może umówimy się na ciastko. Dobranoc kochani. Odezwę się po krótkim urlopie.