Dziwny czas trwa. A tu święta. Myślę, zapewne święcenia pokarmów, to w tym roku nie będzie. A tu słyszę w kolejce po chlebek pani kupuje taki do święconki. No to kiedy przyszła sobota szykuję koszyczek mój cudny, zrobiony z korzenia jodły syberyjskiej firmy Etna.
Wykładam serwetką taką babciną, ale kupioną współcześnie w Home You. Na to kładę 2 jajka niemalowane, bo farba brudzi białko, małą piętkę chleba i wychodzę. Nie lubię dużo różności wkładać do koszyka, bo później trzeba pilnować i zjeść co do okruszka, no bo to poświęcone, poniewierać nie można. Stanęłam w drzwiach mieszkania i myślę- „No nie, muszę wrócić po sól, ona chroni od zepsucia, a ja nie chcę się zepsuć”. Naprawdę tak pomyślałam. Wróciłam, zabrałam.

Ksiądz świecił co 10 minut, ludzi mało prawie, jak na lekarstwo, jedno od drugiego z daleka. O której sobie wyjdziesz to wyjdziesz, zawsze trafisz na swoje święcenie. Im częściej, tym mniej ludzi zebranych. Każdy trzymał koszyczek przy sobie, nie stawiał na wspólny stół i nie było kosza, z darami dla potrzebujących, gdzie mogłeś zostawić kiełbaskę, czy jajko.. , w końcu pandemia. Duchowny nie rozciągał modlitwy, wspomniał tylko to, co było w moim koszyku; chleb, jajka i sól chroniącą od zepsucia.
Później wstąpiłam do cichego kościoła, uklękłam przy grobie pańskim i z całego serca dziękowałam Jezusowi i świętej Barbarze (kiedyś oddałam jej moje dzieci pod opiekę. Biedna ona nie doczekała się swoich, nie było jej dane zostać matką, żyć!) za ocalenie życia mojej córce. Konstancja tydzień temu wracając do Wójtówki, miała wypadek samochodowy ( w okolicach Wrocławia). Ze zbyt dużą prędkością weszła w zakręt, dachowała kilkakrotnie i wylądowała na szczęście w rowie (drzew tam nie było). Jak na tak strasznie wyglądający wypadek, lekarze stwierdzili, że wyszła całkiem dobrze; rana cięta głowy, skręcony krąg szyjny (chodzi w kołnierzu ortopedycznym), bolące plecy i klatka piersiowa, trochę siniaków. Pojechałam do Wrocławia i zabrałam Okruszka. Zawsze będę wdzięczna Jezusowi, za ocalenie jej życia. Koleżanka moja szukała drugiego dna tego wypadku i doszła do wnioski, że los mówi, aby nie jechała do Wójtówki, bo jej misja tam zakończona. Ale Konstancja tego tak nie czuje i tęskni. Jak tylko podkuruje się i zdobędzie samochód, bo tamten niestety nadawał się tylko do kasacji, wróci do ukochanych podopiecznych i zwierząt. Ona wyciągnęła inny wniosek z tego wypadku- Jedź wolniej!

When you pick up the phone and realize that this isn’t going to be a happy conversation…….
I know the feeling. It’s painful and a lot of thoughts go through your head fast.
I’m glad it went as well as it did, and that you got her home.
Dobranoc 🙏❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Yes, I got the message and her phone was turned off. Fear paralyzes me. I really don’t like being afraid. I will always appreciate it was just a warning. Our life is fragile. She is my life. Dobranoc kochanie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Yes, i understand. I’m also grateful. Sleep well kochanie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤️🙏
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O kurczę, biedna Konstancja! Rzeczywiście dużo szczęścia miała, że to się tak niegroźnie skończyło, bo jak napisałaś, że kilkukrotnie dachowała… 🤭
Wszystkiego dobrego Wam w drugim dniu świąt, nie psujcie się, dziewczyny! 😉
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
O tak miała szczeście. Anioł Stróz poradził sobie. Jestem wdzięczna. Och Herne nie zepsujemy się 😄. No przecież sól poświęconą mamy😇
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mi przykro z powodu wypadku córki. A Ty Basiu, nawet się słówkiem nie zająknęłaś. Podziwiam. Szczerze. Ze mnie się od razu wylewa potokiem 😉
Konstancja to mądra dziewczyna. Wniosek jest słuszny. Życzę jej dużo zdrowia, a Tobie wiary w nią.
Nie byłam w tym roku na święceniu pokarmów. Zresztą od dawna był to „obowiązek” syna, z którego nie chciał zrezygnować, więc chodził potem, już jako dorosły, z kolegami lub dziewczynami 😉 a ja nie mogłam się nadziwić, że się nie krępuje. Teraz wszystko się rozleciało, spędzamy Święta osobno.
Jak Ci już wspomniałam, z miejsca zakochałam się w Twoim koszyczku. Mam miseczkę z drzewa wiśni, kupioną w Czechach na Maiku. Sprzedawca podsuwał mi inne, bo ta jest z sękiem, a ja pomyślałam: oj, nie wiesz, co piękne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak sęk ma urok natury i istoty człowieka. Nikt gładki bez skazy nie jest, a poza tym ze świętymi trudno się żyje (nic nie wolno). A nie zająknęłam się, bo to za wielka sprawa była. Mogłam napisać teraz kiedy wszystko idzie ku dobremu. Tak obie wyciągnęłyśmy ten wniosek, ale tak spokojnie bez obwiniania. Przytuliła się i szepnęła – „Cieszę się że żyję”. Wiem że podwójnie dla siebie i dla mnie, bo wiem, że jest moim życiem, chęcią istnienia. A syn Twój fajny chłopak, że ze święconką chadzał. Ja zawsze każdego roku chodziłam, a jak pojawiły się dzieci, to z nimi razem. Teraz kiedy one wyfrunęły z domu chadzam sama. I świeta w małym gronie zawsze mnie cieszyły i cieszą. Nie lubię spędów ludzi na takich uroczystościach jak święta czy komunie. Ale wiem, że musi tak być bo większość tego oczekuje. Ja kocham ciszę. Konstancje miała spędzić święta w Wójtówce i rozumiałam to całkowicie, a los skierował ją do nas. I pozwolił żyć, tylko dzwonek zadzwonił, zwolnij i na jezdni, bo w życiu pięknie zwolniłaś, zeszłaś z karuzeli i zaczęłaś czuć życie, siebie, zwierzęta..
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Przykre doświadczenie, ale ważne że nic poważnego się nie stało Konstancji.
Świętujcie to święto niejako w podwójnym wymiarze…
Miłego…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak właśnie robimy- doceniamy😊😊😊
PolubieniePolubienie
Wierze w przeznaczenie….to nie był jej czas…w niebie wiedzą, że ma jeszcze tyle do zrobienia. Szybkiego powrotu do zdrówka życzę córci i niech dalej robi to co jej sprawia przyjemność.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Dziękujemy Marku, tak to nie czas na nią tam, nadal tu!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Współczuję Wam tych strasznych przeżyć i podziwiam. Obie jesteście silnymi kobietami. Konstancja wyciągnęła wniosek i wierzę, że wszystko będzie dobrze. Nie powinna postępować wbrew sobie. Życzę jej dużo zdrówka! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy bardzo, bardzo. Też tak myślę i rozumiem ją, że tęskni za zwierzętami bo nigdy tak bliskiego kontaktu nie miała możliwości mieć. A do ludzi takich, ciepłych, prostolinijnych, szczerych, nieporadnych jak dziecko nie sposób nie lgnąć. Pozdrawiamy serdecznie.
PolubieniePolubienie
Cudowną ma pasję. ❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤
PolubieniePolubienie
Zatkało mnie jak przeczytałam o Konstancji wypadku, chwała Bogu że tak to się tylko skończyło, szybkiego powrotu do zdrowia i mądrze Konstancja powiedziała jedź wolniej też dojedziesz tylko trochę później. Pozdrawiam i ściskam
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak ona jest realistką i nie doszukuje się drugiego dna . Stało się tak bo jechała za szybko, a stróż czuwał nad nią bo wybrał drogę bez drzew. :-)))
PolubieniePolubienie
Chyba nie ma większego strachu, niż o życie dziecka. Całe szczęście, że tylko tak się skończył ten wypadek, życzę Konstancji szybkiego powrotu do formy 🌺 A Tobie powrotu spokoju o jej zdrowie. Trzymajcie się dziewczyny 🤗
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
TAK! Nie ma większego strachu. Potwierdzam całą sobą. Dziękujemy Myszko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🤗🍀🤗
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tez pilnuję soli od zepsucia 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ha ha ha i hi hi hi. Cudowna jesteś, tak nie pomyślałam nie wykombinowałam :-)))))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dowód, że ktoś czuwa na nią 🙂
Moim zdaniem wniosek też jeden, jedź wolniej!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Lepiej sie trochę spoznic, niz nie dojechać wcale…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O to na pewno. Ona tak się cieszyła, że droga jej tak płynnie idzie, i że zaraz będzie z krówkami..
PolubieniePolubienie
TAK! i TAK! :-)))
PolubieniePolubienie
No to miała mnóstwo szczęścia w nieszczęściu. Nie warto nadto się spieszyć za kółkiem – na tamten świat wszyscy zdążymy. Dużo zdrowia dla Konstancji! Oby nie miała większych problemów zdrowotnych po tym dachowaniu 😔
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak, oby nie ciągnęły się za nią problemy zdrowotne bo i tak ma ich wystarczająco od dziecka. Podziwiam jej „nienarzeknictwo”, nie użalanie się nad sobą, dlaczego ona z trójki dzieci tylko uśmiech, moc
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szczęście w nieszczęściu, że tylko na tym sie skończyło… Ma w niebie porządnego opiekuna. Całym serduchem szybkiego powrotu do zdrowia jej życzę. Swoją drogą, to chęć do pomagania odziedziczyła po Tobie, więc możesz być dumna z tak wspanialej córki 🙂 Obie macie wielkie serducha! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Konstancja to Wielka Miłość i niekonwencjonalne podejście do życia. Moja radość i duma.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O Twoim podejściu do życia chyba też można powiedzieć niekonwencjonalne? 🙂 Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taaak to moja krew, moja duszyczka😚
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy Stachu😚
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdeczności dla Konstancji i dla Ciebie. Opatrzność wie co robi. Basiu westchnij czasem do Anioła Stróża dla siebie i dla Konstancji.
Życzę, aby jak najszybciej wróciła do pełni sił i pracy, która na nią czeka:)
„Konserwuj „wszystko co można solą, a na pewno nie zepsuje się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękujemy za życzenia 😘 Mój to Rafaello. Dobry Anioł. Tak westchnę i oddam nas w opiekę. Ach ta sól wyraźnie wołała.
PolubieniePolubienie
Basiu, piękny koszyczek, naprawdę wyjątkowy 😊😊 Cieszę się, że wypadek był tylko przestrogą, jednak Bóg, czy los ma dobrych ludzi w opiece. Na pewno jednak to wydarzenie mocno nadwyrężyło Twoje nerwy, wszystkiego dobrego dla Was.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo dziekuje Alex. Tak to było trudne. Dostalam sms -wiadomość o wypadku że miał miejsce i dalej wyłączony telefon. Tak jej Anioł Stróż czuwał. Leżymy teraz przytulone razem na łóżku i „grzebiemy” w telefonach. Cudowny czas. Jeszcze raz dziękuję za piękne słowa
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sól [na oczyszczenie od uroku kiedyś też działała, teraz pewnie już nie]
Uff, dobrze, że tylko na tym się skończyło, biedna Kona, ależ przeżycie – drogi u nas zdradliwe, fakt, Hitler nie przewidział, że tyle czasu będą użytkowane bez właściwej konserwacji 😉
Oby szybko doszła do pełnej sprawności.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Nie pamięta całości wypadku i męczy się nocami, myśli. Ale w sumie dużo szczęścia w nieszczęściu tu było. 😊
PolubieniePolubienie
Konstancja ma rację. Zdjąć nogę z gazu. Bozia czuwała. Wyciągnąć wnioski. Zdrówka życzę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziekujemy Krysiu. Tak, wnioski są, nauczka jest. Będzie dobrze 😊
PolubieniePolubienie
każdy inaczej widzi i odbiera świat czy zdarzenia nas dotykające, najważniejsze, że nic poważnego się nie stało
koszyczek piękny, taki oryginalny
wszystkiego dobrego 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak. Jestem wdzięczna…Dziękujemy😊
PolubieniePolubienie
Dużo opowiadasz o Córce. Jest w jej wyborach i zdarzeniach, które ją spotykają jakaś trudno definiowalna nieprzypadkowość – nawet, jeśli ww. zdają się być trudne, niezrozumiałe, niesprawiedliwe. To prawdopodobnie Bardzo Nieprzypadkowa Istota.
(jak i jej Mama ;))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Adamie czuję jedność z Konstancją. A o niej wiecej piszę, niż o Julii czy Hubercie, bo mam jej calkowite przyzwolenie. Ona wie o moim blogu od początku i popiera pomysł pisania z różnych powodów i poczatków. Pozdrawiam serdecznie. Tak masz rację, jest wyjatkowa.
PolubieniePolubienie
Basiu,
dobrze, że córce nic poważnego się nie stało. Samochód rzecz nabyta, kupi się. A czy powinna jechać tam? Myślę, że sama powinna podjąć taką decyzję.
A sól chroni od zepsucia. To na pewno. Wezmę sobie to serca i nasypie do baku samochodu, aby bidaczek się nie zepsuł 😉 hihihi
A poważniej, to jeśli człek wierzy w święcenie, to niech świeci i tym żyje, a jak nie wierzy, to niech da żyć innym. Bo często w naszym świecie spotyka się ludzi, którzy próbują za wszelką cenę narzucić swoje zdanie. Choć przyznam, że pewne ogólne zasady są wspólne, niezależnie od wyznania czy narodowości.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację Antku, najważniejsze, że wyszła cało z wypadku, a nad samochodem już myślimy. Ona nie wyobraża sobie, aby miała nie wrócić do Wójtówki. Pojedzie, jak tylko będzie mogła. Chcę jej szczęścia.
A to narzucanie swego innym może doprowadzić do wielu nieprzyjemności z rozwodem, czy kłótnią rodzinną włącznie. Żyjmy i fajmy żyć innym.. Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Dobrze, że Konstancja żyje i z wypadku „wyszła” tylko „poobijana” :))). Ma Anioła Stróża z duuużymi, opiekuńczymi skrzydłami :).
Kiedyś często podróżowałem pociągami, poznawałem ciekawych ludzi, miałem czas na poczytanie książek,podziwiałem krajobrazy za oknem, a czasem odsypiałem niedospaną noc ; Teraz przemieszczam się samochodem i czasem brakuje mi tej atmosfery podróży.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szybkiego zdrowienia Konstancji, a Tobie Basiu ciągłej świeżości 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Maćku. Tak Anioł Stróż strzeże mego kochanego dziecka. Ja dopiero od kilku lat jestem kierowcą i zupełnie nie tęsknię za pociągami, autobusami czy tramwajami. Ale moje jeżdżenie to w większości po mieście. Czasami poza. Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W ostatnich latach przed emeryturą jeździłem z każdym rokiem coraz wolniej. Teraz też już nigdzie mi się nie śpieszy… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I dobrze 😙 Mądrze..
PolubieniePolubienie