Opowiem Wam, jak weszłam w posiadanie tajemniczego ogrodu.
Odkąd urodził się synek, moje pierwsze dziecko, przez następnych 8 lat byłam na macierzyńskich i wychowawczych. Nie wiem dlaczego nie zakładałam takiej myśli, jak żłobek, niania.
Mąż pracował na politechnice, a ludzie nauki wówczas bardzo mało zarabiali. Można powiedzieć, że poznałam biedę. Wiedziałam, że taka jest cena, że tak ma być. Byłam szczęśliwa, że mogę cały czas być z moją kochaną trójką dzieci, mieć duży wpływ na ich wychowanie, wspomnienia.. I kiedy najstarsze dziecko miało 8 lat, a najmłodsze roczek postanowiłam poszukać działki warzywnej, na której spędzałabym z nimi czas. Upatrzyłam sobie piękny, stary, tajemniczy ogród. Pełen winorośli oplatającej się w wielu zakamarkach i wiekowych drzew owocowych. Dosłownie 5 minut od domu. Dowiedziałam się, że jest wielu chętnych na ten opuszczony ogródeczek (518 m kw.). Ale chciałam właśnie ten, on miał duszę, czułam to. Miejsce z zacną energią.
Nie pracowałam i miałam tylko zasiłek wychowawczy 200 zł miesięcznie, a ogród kosztował 1200 zł mimo to postanowiłam porozmawiać z właścicielką, starszą panią, której została ta ziemia po zmarłym mężu, pasjonacie roślinek wszelakich. Od dwóch lat nikt nie uprawiał tam niczego i może dlatego wydał mi się ogródkiem z tajemnicami, zarośnięty trochę, ale z altanką, domkiem, wychodkiem z serduszkiem oraz, co ważne z wodą i prądem. Ta starsza pani nie chciała ogrodu, bo nigdy nie lubiła takich prac. Zostawiła go przy sobie, że może ktoś z rodziny będzie chciał. Ale młodzi nie garnęli się do takich przyjemności. Kiedy zobaczyła Basię, matkę Polkę z trójką małych uroczych dzieciaczków u nóg swoich, rozczuliła się. I nawet zgodziła, abym spłacała go przez pół roku.
Mąż mój nie chciał działki, mówił, że szkoda mu czasu na grzebanie w ziemi, ale mi nie zabraniał, bo też widział w tym dobro dla dzieci. I tak zaczęła się moja przygoda z tym kawałkiem ziemi. Pokochałam ten ogród i mam z nim dużo wspomnień. Moje dzieciaczki też, chociażby dzikie maleńkie kotki znalezione w szopce. Karczowałam stare drzewa, wyrywałam do imentu, czyli ostatniego kawałeczka korzonka perzu, siałam i sadziłam. Od ziemniaków, ogórków, czosnku, marchewki, pietruszki, rzodkiewki, kopru, groszku, fasoli różnej… po truskawki, maliny, nowe drzewka czereśni, wiśni i krzewu aronii, agrestu, porzeczki, pigwy.. . Cieszyłam się nim i spędzałam każdy wolny czas. Biegałam tam już o 5 rano, wracałam nakarmić dzieci, zaprowadzić do szkoły synka i z córkami do ogrodu. I tak często do wieczora. On był swego rodzaju ucieczką…
Ale wtedy też wydarzyło coś nowego w moim życiu. Pierwszy raz umiejętnie przeforsowałam „swoje” w naszym zimnym małżeństwie. Mąż mój, to zwolennik kobiety pilnującej ogniska domowego, opieki nad dziećmi dopóki najmłodsze nie będzie miało 10 lat, aby nie biegało z kluczem, jak bezdomny pies (tak mawiał). Świetlica szkolna też nie wchodziła w grę. A ja już byłam 8 lat poza pracą. Chciałam wrócić, bo bałam się, że wszystkiego zapomnę. I że nie wypracuję sobie emerytury. Poza tym zdążyłam dowiedzieć się, czym pachnie zdanie się tylko na pieniądze męża.
Powiedziałam sobie, że jak mi się uda zdobyć ten ogród, to i pracę znajdę w nowym dla mnie od 8 lat Gdańsku.
Kiedy podpisywałam umowę kupna działki przyznałam się tej pani, że zrobiłam postanowienie zawalczenia nie tylko o ogród, ale i o pracę w szkole. Na co życzliwa pani opowiedziała, że jej córka pracuje w jednej z gdańskich szkół, jako sekretarka i że dla mnie popyta o pracę z małymi dziećmi. Wkrótce zadzwoniła, że dyrekcja czeka na rozmowę ze mną. Moje serce biło jak szalone, z jednej strony ciesząc się, że może wrócę do pracy, a z drugiej przejmowało strachem, jak ja do tego pomysłu przekonam męża. Julia najmłodsze wówczas dziecko miało tylko roczek, a więc do żłobka trzeba byłoby ją oddać. Konstancja 5 lat, to do przedszkola o poranku ciągnąć, a Hubert 8, na szczęście blisko szkoła. Jakoś serce mi pękało, przecież one były dla mnie całym światem, sensem mojego pojawienia się na świecie. Mój plan zakładał, że pomoże nam babcia, czyli mama mojego męża, choć wolałabym moją mamę, bo zgodna, życzliwa, cicha, uśmiechnięta. W przeciwieństwie do groźnej, rządzącej teściowej. Ale nie ośmieliłabym się na pierwsze miejsce wysunąć propozycji mojej mamy.
Najpierw pojechałam do szkoły, zobaczyć co i jak, czy mam szansę. Przyjęto mnie z radością, kiedy zobaczono mój entuzjazm i nakreślony plan co chcę zrobić dla tych szkolnych dzieci. Wracałam do domu bardzo podekscytowana. Kilka dni bałam się podejść do męża i poprosić go o pozwolenie wyjścia do pracy. Na początku skoczył jak lew, z nerwami, że jak ja sobie to wyobrażam.. ?
– „Może Twoja mama nam pomoże? Powiedziałam cicho
– „Moja mama!? Wiesz, jaka ona jest!! Nie wytrzymamy tego!”
-„To może być moja mama, ona chętnie pomoże, jest samotna”.
– „Zobaczysz będziesz płakała, jeszcze pożałujesz tej decyzji”.
Widział, że wracam ze szkoły ze łzami radości. Opowiadałam z takim przejęciem o każdym dziecku, o zdarzeniu, o malowaniu krzesełek w zwierzątka różne, o dziecięcym zespole tańca i opowieściach z Gdańska z pacynką. Miałam tyle werwy, zaangażowania i radości życia. Szkoła stała się drugim domem, a dzieciaczki w niej moimi dziećmi. Przez 35 lat pracy z dziećmi byłam najszczęśliwszym człowiekiem. Nadal uważam, że urodziłam się dla siebie oczywiści, ale i dzieci. One nadawały sens mojego życia. Pisząc ten wpis jeszcze raz zdałam sobie sprawę, jak wiele pomogła mi moja mama, abym będąc mamą własnej trójki dzieci mogła pracować zawodowo i kochać cudze dzieci. Dziękuję jej za to z całego serca. W jednej chwili idąc do sklepu wyjęłam telefon, zadzwoniłam i po latach podziękowałam jeszcze raz, bo teraz mama już wiele nie pamięta. A ona dobrotliwie odpowiedziała:
– „Basieńko, to były moje najpiękniejsze lata życia”.
Obyśmy wszyscy zdążyli: powiedzieć, co niewypowiedzianym było, a ważnym, przytulić, przyznać się, podziękować, może przeprosić. To ważne także dla nas.
Andrzej zwany przeze mnie „Wilkiem Morskim”, odszedł tej nocy. Na zawsze.
Andrzeju, niech Ci tam dobrze będzie. Biegaj po zielonych łąkach, graj w tenisa. Rób to, co kochałeś tutaj i jeszcze więcej.
Fascynująca, a jednocześnie otrzeźwiająca historia.
Musisz kierować się tym, co mówi ci serce.
Życie nie jest łatwe, ale z dużą wolą możesz iść do przodu.
Przeszkody spadają jedna po drugiej, gdy osiąga się wyznaczone cele.
Dobrze dla ciebie. Znalazłeś powód swojego życia i podobało ci się to tak samo jak twojej rodziny.
Uwielbiałem cię czytać. Uważam, że to bardzo podnosi na duchu, a ty zostawiasz lekcję życia.
Manuel
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Hola Manuel, me alegra que me estés leyendo. Mi blog es un diario, una lista de mis historias. Soy una mujer madura y quizás mis pensamientos y experiencias ayudarán a alguien a tomar una decisión o mirar mi vida de manera diferente. Más suave y con mayor confianza en sí mismo. ¿Los poemas que encuentro en tu blog son tu pluma? No puedo escribir poemas hermosos. Los mejores deseos
PolubieniePolubione przez 1 osoba
En primer lugar, me parece muy apropiado que dejes tus experiencia para que puedan servir para uno darse una idea más clara de como asumir la vida en ciertas circunstancias.
Los poemas son de mi inspiración. Soy un romántico empedernido, enamorado siempre del amor. Por eso, el romance es mi compañero ideal para escribir mis versos. Espero que te guste algunos de ellos.
Gracias por tus deseos. Feliz noche, tierno amanecer.
Manuel
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Solo estoy aprendiendo poemas. Traducido por el traductor probablemente pierda su belleza. Leeré más detenidamente hoy. El romanticismo es una característica hermosa. Más cerca del hombre, su corazón y alma. Saludos Barbara
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Un buen día para ti Bárbara.. me encanta tu nombre.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
¿Conoces la vida de Santa Bárbara? Leer es mi guardián, ángel guardián.
PolubieniePolubienie
No la conocía. Pero acabo de leer algo de su vida. Tenemos una diferencia de 6 horas.Aqui en Chile, son las 9 de la maña y tú estás a las 3 de la tarde
Por eso tarde en contestar
Mi correo es macalder47@gmail.com. Quería traducirte un poema al polaco. Bueno, si tú lo quieres.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chile, está muy lejos de mí. Tienes un mundo diferente allí. Costumbres, opiniones, mentalidad. Mi dirección de correo electrónico está disponible para todos los lectores. Ahora me voy a encontrar a mi amor.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Entonces la vas a pasar muy bien. Me alegro por ti. Buen fin de semana.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Gracias. Erlend es mi gran amor inesperado. Lo más hermoso es que nos conocimos en la vida. Una vez alguien me acusó de nunca amar a un hombre. Y tenía razón. Si el destino no hubiera puesto a Erlend en mi camino, nunca habría descubierto qué sabor de amor, devoción, cuidado y alegría al ver sus ojos, sus manos sobre mi cuerpo. Deseo que todos experimenten esto al menos una vez en su vida. Para poder algún día salir en la sala del alma, pensando y me lo dieron. Gracias a Dios
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Posiadać własny choć nieduży kawałek ziemi to fajna sprawa. Sama cieszę nim od 8 lat, wcześniej mając go jakoś nie doceniałam. Teraz, widok z okna mojej kuchni na zieleń i kwiaty jest nieoceniony.
Basiu, z przyjemnością i zainteresowaniem przeczytałam Twój wpis. Pamiętam słowa Twojej mamy, o których powiedziałaś mi podczas naszej wspolnej trasy z pracy. Ciekawa jestem czy i Ty te słowa teraz pamiętasz. Twoja mama powiedziała,,Dziecko, życie jest zbyt krótkie by tracić je na kłótnie ,,. Nie pamiętam dokładnie jakiej sytuacji dotyczyło i o czym rozmawiałyśmy, że teściowa mamy wspominałaś…było to chyba w czasie, gdy mama z Tobą mieszkała w Gdańsku…
Przykro mi, że śmierć odebrała już z ziemi tego starszego pana.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zamiast teściowa 😊klawiatura smartfona zawodzi, miało być słowa
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak tak
PolubieniePolubienie
Wiem Małgosiu że kochasz kwiaty i roślinki. Lubisz pracować i odpoczywać w ogrodzie. Dobrze, że masz go „przy sobie”. Tak, moja mama to Skarb. Jest człowiekiem niezwykłej życzliwości dla każdego. Ona słucha, uśmiecha się dobrotliwie i wręcz boi kłótni, nawet tej niby zwykłej codziennej.
A Wilk już po drugiej stronie życia gra w tenisa. Kochał go
PolubieniePolubienie
Wspaniałe jest to, że potrafiłaś walczyć o to co sprawia Ci radość. 🙂 Właśnie na tym polega budowanie pięknego życia. Kiedyś na pewno spotkasz „Wilka Morskiego”, już po drugiej stronie… Niech spoczywa w pokoju.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak. Niech tam na łąkach gra w tenisa. On go kochał. Dziękuję Stachu za te słowa, o mnie też 😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Życie nie jest zawsze proste. Czasami trzeba się postawić żeby zacząć żyć. Przykro mi z powodu Wilka Morskiego. Dzięki jednak Tobie wielu o nim dzisiaj pomyśli.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wilk Morski kochał sport. Pewnie hasa na łąkach zielonych rajskiego ogrodu. Myślę, że on spotkał mnie, aby powiedzieć ważne słowa swoim bliskim. Dobrego dnia, Marku
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Piekna historia tajemniczego ogrodu. Tylko o pasji mozna w taki sposob pisac, i tak sie wkrecic! Bardzo zdrowe hobby 😀
Juz od jakiegos czasu nosze sie z zamiarem podziekowania rodzicom za to, ze mnie z siostra wywiezli z Polski, ale boje sie ich reakcji. Ja raczej nie jestem wylewna w uczuciach, wiec jakbym miala im nagle zaczac dziekowac, to by sie mogli przestraszyc stanem mojego zdrowia, szczegolnie w dobie pandemii! 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha ha, kochana Sylwio, to prawda, że zauważyliby, że coś jest nie tak. Podejrzewali o jaką chorobę lub, że nosisz się z jakimś zamiarem większej zmiany życiowej. Tak po prostu zacznij im opowiadać, jakie miłe zdarzenia miewasz w swoim miejscu i jak się cieszysz, że tam przyszło Ci żyć. Tylko dotnij mamy dłoni, weź je w swoje obie i ucałuj w policzek z cichym – dziękuję
PolubieniePolubienie
Zbyt jestem oziębła na taki gest. To juz nawet nie tylko mamę czy tatę przyprawiloby to o zawał, ale i mnie! 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sylwio ćwicz. Żałuję, że nie mam Ciebie blisko
PolubieniePolubienie
Piękny wpis, wzruszający. Myślałam o „wilku morskim” kilka dni temu miałam zapytać co u niego, teraz już wiem, odszedł. Będzie mu tam dobrze, dzięki Tobie zdarzył poukładać swoje życie przed śmiercią. 😔
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, też w to wierzę. Przecież po coś zjawiłam się w jego życiu na kilka miesięcy przed śmiercią. Trzymaj się Dorotko, wiem że niebawem zaczynasz „nowe”.
PolubieniePolubienie
I understand the importance of having a garden, seeing that it grows to life. Harvest. It’s very beautiful. A good place to breathe 💕. I’m sorry for your passing by your friend 🙏.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I grew up among orchards and gardens. I love plants. I like spending time on fresh air.. 🙂
And Andrzej is where we will just go.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
When I read your blog posts, I often think that more of us should have had more of seeing the world through Basia’s eyes, because you consider the world in a very nice way.
Now I’m just sitting only an hour and a half on the wings from you, with butterflies in my stomach, and a very special butterfly in my mind🦋💕
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Beloved, you can see the wings :-))) I am with you. And in a few hours I will see your eyes from above the mask. I am Happy 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Today I am very happy. I’ll see you soon:-))))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
❤😍❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szkoda Wilka. I dobrze, że ogród pojawił się we właściwej chwili. Strach pomyśleć, co by było, gdyby nie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, wszystko szło powoli w moim życiu, ale w porę. Takie mam uczucie. Nawet na miłość do mężczyzny zdążyłam zanim pójdę na łąki zielone. Jestem wdzięczna za życie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
wychowanie dzieci to bardzo trudna praca ,wyczerpująca ale i zadowolenie też
przynosi .Ogród to taka odskocznia od codzienności .Mój ogród jest mały ale
dla mnie najważniejszy 🙂 pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, takie małe schowanko. Nawet praca w ogrodzie zmęczy przyjemnie. A dzieciaczki to maleńki Cud. Dar z Nieba.
PolubieniePolubienie
Ten ogród był dla Ciebie darem i dobrą wróżbą na dalsze lata. Wzruszyłam się, czytając o dzieciach, wspaniale że zawalczyłaś o siebie i że miałaś w tym pomoc Mamy. A Wilk Morski miał Twoje wsparcie i energię na końcówkę życia, przykro że już odszedł. Uściski Basiu..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Myszko. Ogród był ciepłem w moim życiu, dzieci moje i „szkolne”, praca zawodowa wielkim darem od Boga. Jestem wdzięczna losowi, że tak mi pomógł to ułożyć, a Andrzej na tych łąkach zielonych przechadza się i wypatruje…
PolubieniePolubienie
Tak, to jest wielki dar i myślę, że był Ci pisany. Miałaś dużo szczęścia, nawet jeśli czasem bywało trudno.. Miłego weekendu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak dokładnie, nawet jak czasami walił się świat i porywałam się z motyką na słońce
PolubieniePolubienie
Tak pięknie piszesz Basiu. Lubię tutaj systematycznie zaglądać. Wzruszyłam się czytając ten post.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Iwonko bardzo dziękuję za te ciepłe słowa. To dla mnie wiele znaczy. Niech Ci dobrze będzie a ścieżki proste z życzliwym człowiekiem. Pozdrawiam serdecznie Basia
PolubieniePolubienie
Dziękuję Basiu :).Wzajemności ślę i ściskam serdecznie :))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😚 U mnie dzisiaj dzień bez słonka, ale co nam to i tak jest pięknie żyć 😊😊😊
PolubieniePolubienie
Przecudowny tekst, daje kopa optymizmu. Dziękuję że się z nami tym podzieliłaś. Niezwykle się to czytało 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Tak jakoś wyszło z ogrodu..😊😊😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ze łzami w oczach przeczytałam te piękną historię. Zaraz mi się moja teściowa terminator przypomina. Długo walczyłam z nią. Musiałam walczyć bo we wszystko mi właziła z butami i buntowała synusia. Ukłony dla Ciebie za to wszystko co osiągnęłaś. Ja też mam trójkę. Najmłodsza Julka ma 2 lata i 3 miechy. Będę musiała szukać jakiejś pracy bo już długo jestem z nimi w domu. Nadal jestem na bezrobociu które o mały włos nie wpędziło mnie w depresję. Pomagała mi zawsze mama, która niestety zmarła w marcu tego roku. Teraz muszę radzić sobie sama. Gram w totka i gdzieś tam wierzę że wygram, a wtedy założę ogród, taki do oglądania. Uwielbiam kontakt z przyrodą.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wszystkiego dobrego Tobie i Twojej rodzinie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem z Tobą .Twoja dobra energia jest w tych slowach. Bardzo współczuję Ci straty mamy. Moja najmlodsza Julia ma 25 lat. Będę myslami z Tobą, abyś znalazla dobre miejcse do pracy. Sciskam mocno. Pozdrawiam Basia z Gdanska
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, nasza działka i zabawy na niej to super wspomnienia!!
Podziwiam Cię Kochana, że tak odważnie szłaś przez życie mimo tylu trudności – jesteś wspaniałą, silną i dobrą osobą!!!
A Wilk niech spoczywa w pokoju.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję kochana Córeczko. Tak piekne słowa usłyszeć od dziecka to najpiękniejsze ciepło w sercu.
Tak, niech spoczywa..
PolubieniePolubienie
U Ciebie zawsze tak romantycznie ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, a ja myślałam że po drodze zagubiłam romantyzm 😊
PolubieniePolubienie
Nigdy 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubienie
Mogę się zrelaksować… wiesz?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przykro mi z powodu Wilka. Ale tak myślę sobie o nim, o tych jego ostatnich miesiącach z Tobą i dzięki Tobie. Myślę, że też tak chciałabym właśnie odejść – swoje już przeżywszy, ale nie musząc być przykutą do łóżka przez kilka miesięcy/lat, ani obciążeniem dla najbliższych. A jednak mając trochę czasu na pożegnanie się z nimi (hm, w sumie, w czasach koronawirusa z tym różnie ponoć bywa…).
A ogród, działeczka to wspaniała rzecz – nie wyobrażam sobie go nie mieć. I dlatego parłam jak lodołamacz do opcji „dom z ogrodem” 😉
Wspaniale Ci się to ułożyło z Twoją Mamą i powrotem do pracy z dzieciaczkami. W ogóle po raz kolejny już piękny splot okoliczności nam tu opisujesz 🙂 👍🏻
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, masz racje ja też wolała bym „wymiksowac” się a nie czekać na śmierć leżąc przykuta. Mam tylko nadzieję że zdążył… z bliskimi.
Cudownie,że masz dom z ogrodem a jeszcze cudowniej mieć kochaną dziatwę i dobrą drugą połowę. A u mnie to wyraźnie czuć opiekę Anioła Stróża
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Strasznie lubię Cię czytać. Dobrze, że piszesz. Jest dla kogo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Adamie. Moje pisanie przemawia do Ciebie😊
PolubieniePolubienie
Bajeczna kraina. Pozazdrościć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak i nadal jest!
PolubieniePolubienie
Wzruszający wpis. Dobrze, że zawalczyłaś o siebie, a i mamę tym uszczęśliwiłaś.
Wszystkiego dobrego, Basiu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję. Jestem mało przebojowa a jednak idę
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To najważniejsze 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, jak ktoś umie „czuć”, to wyczuje swoje własne miejsce na ziemi. To się po prostu wie… Mój ogród nie miał ani krzty tajemniczości, od zielsko zakrywające pół domu, ale też poczułam to samo co Ty. Wiedziałam… On miał duszę, miał tę energię, to coś. I czuję ją do dziś, wzmocnioną już, bo dałam mu siebie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„.. dałam mu siebie”. Pięknie!!!
PolubieniePolubienie
Wzruszyłam się czytając ten wpis, naprawdę. Ten ogród to najpiękniejsza metafora nowego początku. Tak, trzeba doceniać i mówić na głos to co czujemy, by zdążyć, by nie było za późno.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, masz rację, ogród i początek… mnie..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A jednak coś w tym jest, że miejsce albo „czujemy”, albo nie. Świetna sprawa z takim ogródkiem, zwłaszcza gdy się ma rękę do roślin. No i podziwiam to, że mając własną trójkę, dawałaś radę jeszcze z dzieciakami w szkole. A nawet byłaś tym zachwycona. Szacunek, że umiałaś w pewnym momencie się postawić i skutecznie wyjść z domu, by zapracować na własne pieniądze. Zależność finansowa od kogoś innego w końcu zawsze prowadzi w ślepy zaułek, a Ty tego uniknęłaś, w porę biorąc sprawy w swoje ręce. Serdeczności!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z każdą myślą tu się zgadzam. Całuję
PolubieniePolubienie
Miałam działkę 10 arów, gdybym nie lubiła pracować na niej, byłaby zaopuszczona, a tak miałam wszystkie warzywa i kwiaty również.
Teraz mam mini ogródeczek, głównie przeznaczony na zioła, a warzywa sadzę w doniczkach.
Jak dobrze mieć swoją pasję…
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak. Pasja i udane życie zawodowe ratuje nas z niejednego zakrętu życiowego
PolubieniePolubienie
Czereśnie? 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak😊
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wiozlam male drzewka na rowerze, bo nie mialam jak inaczej. Dużo miłości i trudu… a teraz są zbiory 😚
PolubieniePolubienie
Basiu. Jak zawsze udowodniłaś, że poradzisz sobie w każdej sytuacji i potrafisz osiągnąć wszystko na czym Ci zależy. Podziwiam Twoją wytrwałość i cierpliwość.
Przykro mi z powodu odejścia Wilka Morskiego. Jak Cię znam to na pewno to przeżywasz. Wiele dobrego zrobiliście dla siebie nawzajem. Wymieniliście się dobrem.
Przytulam cieplutko.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak. Masz rację, tak ogólnie trudno było mi całe życie, ale koniec końców spadałam na cztery przysłowiowe łapy. Zawsze czułam opiekę mojego Anioła. Zawsze, nawet jak schodziłam na złą drogę (na taka każdy z nas schodzi, czasami jest to tylko ścieżynka :-))) )
PolubieniePolubienie
Dziękuję serdecznie za ciepłe słowa Basiu.. Od razu słoneczko wyszło. Jak będziesz miała chwilę i chęć to zapraszam do siebie. Może znajdziesz u mnie coś dla siebie.
Ściskam najmocniej
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kasiu „na ciskam Ciebie” i nic, jakby nie było bloga. jak Ciebie znaleźć?
PolubieniePolubienie
Bardzo wzruszający wpis… 😣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki Romuś 🥰
PolubieniePolubione przez 1 osoba